SIAMOSZYCE 2005

"Wielki Duch stworzył te góry, rzeki i cały ten ląd dla nas. Tak zostało powiedziane i kiedy polujemy schodząc w dół rzeki powracamy tu zawsze"

 

"Wielki Duch umieścił kraj Apsalouke właśnie w tym miejscu. Wszystkie dobra można tutaj znaleźć. Nie ma nigdzie takiego kraju jak nasz"

 

"Ludzie którzy raz przybędą do kraju Apsalouk, zawsze tu powracają"

 

 

I znów minął kolejny harcerski rok. Podsumowaliśmy go jak zwykle na obozie. W tym roku gościła nas stanica obozowa Hufca Ziemi Myszkowskiej w Siamoszycach. Uchwałą Rady Drużyny postanowiliśmy poznać zwyczaje i obrzędy indiańskiego plemienia Apsalouke, oraz uroki Jury Krakowsko – Częstochowskiej. Przyjęliśmy nazwę TAWACIN co w tłumaczeniu znaczy „szczęśliwy dom”

 

(flaga naszego obozu wykonana przez HO Justynę Związek)

 

Plemię Apsalouke to pokojowo nastawiony lud hodowców koni, posiadający przepiękne mity, opowiadające o historii powstania plemienia. Najważniejszy  w kulturze Apsalouke jest DOM, z którym związanych jest wiele obrzędów dominujących w ich życiu codziennym

 

 

Apsáalooke mawiają, że dobry dom to taki, do którego wiedzie

udeptana droga. Odnosi się to do domów, do których ludzie lubią

przychodzić, które lubią odwiedzać. Dobry dom to taki, gdzie ludzie

mogą przyjść i zostać nakarmieni, a do domu zabrać prezenty

i dobre myśli. Zasady dzielenia się z innymi są dobrze widoczne,

kiedy przychodzą goście. Apsáalooke powiadają:

" Jeżeli nie masz już zupełnie nic, powiedz swojemu

gościowi dobre słowo na drogę. A jeśli został ci ostatni kąsek jedzenia,

podziel go na pół. Dziel nawet, gdy jest to filiżanka wody".

 

 

Apsalouke dom pojmują nie tylko jako mieszkanie - TIPI ale odnoszą to także szerzej - do Ojczyzny, z którą są bardzo związani. Praktycznie nie posiadają wrogów. Są pokojowo nastawieni do wszystkich.

 

 

            Baczną uwagę zwracają na sprawność swoich członków co wiąże się z koczowniczym trybem życia. W związku z obraną fabułą poświęciliśmy sporo czasu na odpowiedni wygląd obozu i poznawanie kultury tego indiańskiego plemienia. Z tym związane były wieczorne ogniska fabularne i pożegnania dnia.

zastępy dziewcząt podczas szycia TIPI)

(zastępy męskie podczas stawiania obozowej bramy opartej na TIPI)

 

(nasza brama)

Jest jednak kilka zasad, które powinien zachowywać każdy

dobry gospodarz tipi. Po pierwsze ognisko. Dla Indian to było święte miejsce.

Ogień daje ciepło, pozwala mieszkać w tipi, daje spokój i poczucie bezpieczeństwa, dlatego to miejsce powinno być traktowane z szacunkiem. Nie powinno się nic przekładać i rzucać przez ogień ani palić w nim rzeczy,

które zanieczyszczają środowisko.Jeśli wchodzisz do tipi to staraj się przechodzić za siedzącym przed ogniem, człowiekiem, tak aby nie przerwać linii pomiędzy nim a ogniem.

Jeśli nie masz innego wyjścia powiedz "przepraszam".

Przebojem tego obozu były zajęcia hippiczne, które dostarczyły wielu emocji. Od zajęć w stajni, gdzie harcerze poznali budowę konia, jego potrzeby i pełny obrządek wokół niego, gdzie każdy z nich musiał wyczyścić, wyczesać i osiodłać konia po przyswojenie sobie specyficznego słownictwa związanego z jeździectwem. Instruktorzy Szkółki Jeździeckiej podjęli metodę harcerską i to oni wnioskowali o przyznanie sprawności (kawaleryjskich) np. Stajennego, Adepta jeździeckiego. Nauka jazdy zakończona została rekreacyjną, samodzielną jazdą w terenie leśnym, co niejednemu sprawiło wiele kłopotów

 

 

Poznawaliśmy także kolejną technikę tkacką. Na pionowych drewnianych ramach umieszczaliśmy wełnianą osnowę, na której z kolorowych kawałków wełny tkaliśmy totemy zastępów. To technika dywanowa, którą Indianki wykonywały ozdoby do tipi.

 

 

 

 

c.d>>>>>>>